wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 2 - Unexpected Movement

Szłam korytarzem do swojego pokoju . Alice zakazała mi jutro iść na tą wycieczkę i powiedziała  ,że pieniądze za mój bilet pójdą na odkupienie tego wazonu. Oczywiście się zgodziłam , zresztą nie miałam innego wyboru.Cieszę się ,że wzięłam na siebie cała winę . Nie czuje się wcale winna czy coś takiego , jestem szczęśliwa gdy myślę ,że marzenia mojej przyjaciółki mogą się spełnić i to jeszcze dzięki mnie. Zanim się zorientowałam byłam już pod moim pokojem , pociągnęłam za klamkę i weszłam. W pokoju nikogo nie było, ale zauważyłam,że w łazience świeci się światło . Pewnie Hope postanowiła się umyć gdy mnie nie tak długo nie było. Usiadłam na łóżku zastanawiając się co jutro będę robić. Nie mam zamiaru jutro cały dzień siedzieć w hotelu, jestem przecież w Londynie , a nie w swoim domu gdzie całe dnie leże w łóżku. Mam tylko nadzieje ,że nikt mnie nie będzie pilnował i dam radę wymknąć się do miasta. Nagle z mojego główkowania wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi i zza nich wyłoniła się Hope z ręcznikiem na głowie. Usiadła na swoim łóżku i zaczęłyśmy gadać o wszystkim i o niczym ,ona podziękowała mi za to co zrobiłam , ja opowiedziałam jej o moich planach na jutrzejszy dzień i wg. Rozmawiałyśmy jeszcze pół godz. i poszłam się myć , a potem spać.

Ze snu wybudziła mnie denerwująca muzyczka dobiegająca z telefonu Hope. Dziewczyna sięgnęła po urządzenie i wyłączyła je.
-trzeba wstawać – powiedziała Hope zaspanym głosem. Na jej słowa podniosłam swoje ciało w taki sposób,że teraz siedziałam, ale za długo nie wytrzymałam w takiej pozycji , bo przyciąganie łóżka okazało się silniejsze i znowu leżałam. Przyjaciółka widząc to zaśmiała się cicho, wstała i udała się do łazienki. Tak bardzo nie chce wstawać, ale trzeba. Wygramoliłam się z łóżka i skierowałam się w stronę mojej torby .Wyjęłam z niej ubranie i kosmetyczkę, położyłam je na łóżku i czekałam ,aż Hope wyjdzie z toalety. W tym czasie wzięłam komórkę i zaczęłam przeglądać takie strony jak Twitter i takie tam. Po pięciu minutach łazienka była już wolna . Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się do niej . Ubrałam się w to . Postawiłam dziś na bardziej pastelowe i lekkie kolory. Zrobiłam swój codzienny makijaż ,umyłam zęby i wyszłam z pomieszczenia .
-choć idziemy na śniadanie – przytaknęłam w odpowiedzi i obie ruszyłyśmy do stołówki

Gdy już każdy zjadł swój posiłek wszyscy zebrali się na korytarzu am się dość dziwnie,bo TYLKO ja jedna nie jadę na pierwszą wycieczkę. Nie wiem nawet czy powinnam tu być z nimi czy siedzieć u siebie w pokoju , ale przecież  muszę odprowadzić przyjaciółkę. Po chwili z pokoju wychowawców wyszła Alice i powiedziała,że autokar jest już otwarty .
-Emily! – opiekunka skierowała się w moją stronę – a ty pójdziesz ze mną. - powiedziała . Pożegnałam się z przyjaciółką i ruszyłam w stronę kobiety.
-pilnował cię będzie Pan Crins- Jest on tu z obsługi .My wrócimy ok godziny 16 na obiad . Nawet nie myśl o jakiś wybrykach-podkreśliła ostatnie do mnie wypowiedziane zdanie. Po czym kazała mi iść do swojego pokoju i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Zrobiłam jak kazała, ale po drodze wzięłam wizytówkę hotelu. Po wejściu do wspomnianego wcześniej pomieszczenia przygotowałam torebkę do wyjścia i założyłam swoje ulubione conversy . Operacje "wyślizg"czas zacząć .-ale orginalna nazwa -odezwał się głos w mojej głowie -weź się zamknij – odpowiedziałam . Wy tez tak czasem macie,że prowadzicie wewnętrzny konflikt z samą sobą , a czasem nawet poruszacie ustami i ludzie uważają was za jeszcze większych debili ?..

Zjeżdżałam właśnie windą na dół , ale tylko na 1 piętro . Po chwili wyszłam z niej i po cichu zaczęłam schodzić po schodach. Pan Crins był przy swoim wielkim biurku i oglądał jakaś gazetę. Cholera !! Wyciągnęłam wcześniej wziętą przeze mnie wizytówkę tego hotelu i komórkę. Wybrałam na telefonie numer na recepcje i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sekundach zaczął dzwonić jakiś telefon. Mężczyzna zamkną czasopismo i udał się do innego pokoju który znajdował się za recepcją . W tym czasie ja szybko , kucając skierowałam się w stronę drzwi . Gdy byłam już na świeżym powietrzu zmieszałam się w tłumy przechodniów tak by Mężczyzna nie mógł mnie zauważyć przez szybę .

Wychodziłam już chyba z 10 sklepu i nic ładnego nie znalazłam. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić która godzina . Była 11.03  więc miałam jeszcze dużo czasu . Pogoda była dziś bardzo ładna , tylko czasem przelatywał lekki wiatr , który wywoływał u mnie gęsią skórkę.Nie chciało mi się chodzić już po sklepach wiec postanowiłam zrobić sobie dłuższy spacerek. Po kilkunastu minutach przede mną pojawiła się gromada ludzi. Wszyscy przyglądali się jakimś chłopakom. Niezbyt interesowało mnie te zbiorowisko ,więc chcąc ominąć ten tłum skręciłam w jakąś poboczna drużkę. Przechodziłam obok jakiegoś czarnego samochodu , kiedy nagle drzwi się otworzyły ,a ja poczułam mocny ból począwszy na brzuchu do ud i upadłam na chodnik .



|Ogłoszenia Parafialne|

Jest rozdział 2 . Przepraszam za wszystkie błędy :)
Mam nadzieje ,że się wam podoba , na razie jest tylko wprowadzenie , ale zaraz się wszystko zacznie :)
Wszystkie komentarze są mile widziane :D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :*